niedziela, 9 sierpnia 2015

Ładna pogoda i opalanko!




W związku z upałami ciągle używamy jakiś smarowideł i psikadeł na ciało. A to by była piękna opalenizna, a to by się nie opalić, dodatkowo takie, które powodują ukojenie spalonej skóry, Przedstawię dziś trzy produkty bez których JA nie potrafię się obejść w wakacje. Co roku zapas koniecznie!



Ze względu na moją jasną karnację zaopatruję się w przede wszystkim coś kojącego ból. Albo się opalam na czerwono, albo wcale. Jak się opalę, a raczej spalę to nie ma bata! Musze się smarować wszystkim czym się da. Chłodne kąpiele, maślanki, kremy - bardzo mało mi to pomaga. Prawie nic.
Co roku przypominam flagę Polski.







Avon, Sun + MAXI TAN

Nienawidzę swojej karnacji. Jestem blada jak przysłowiowe cztery litery, Co roku MUSZĘ mieć coś, co przyspiesza opalanie i od razu brązuje. Jak nie mam tego to albo płaczę z bólu, albo płaczę z bladości. Doskonale działa! Brązuje skórę pięknie, dodatkowo ją nawilża. Konsystencja to olejek, który jest mega tłusty. Należy rozpylić sobie spray na daną część ciała i najlepiej rozsmarować łapką. Jak się człowiek opsika to od razu cieknie wszędzie ten olejek. Zapach jest piękny! Czekoladowy. Dużym minusem jest to, że nie chroni od poparzenia słonecznego. Ale w sumie, opalać należy się z głową!






Avon, Sun + AFTER SUN

Moje zbawienie! Chłodzący spray po opalaniu z witaminą C i aloesem. Jak co roku jestem spalona, a nie dam rady się ruszać to psik! i moja skóra ma ukojenie. Świetne rozwiązanie np. na plecy. Nie ukrywajmy, nie mamy elastycznych rąk i nie zawsze damy sobie radę je posmarować. Gdzie nie dochodzi ręka tam leci spray! Zawsze na noc psikam się nim jak głupia. Jest przyjemny efekt chłodzenia. Zapach bardzo przyjemy i delikatny. Nie jest ani tłusty, ani nie wysusza skóry. Naprawdę, jest świetny! Każdemu polecam go jak tylko mogę! ;-)






Soraya, SOS skin

Mój kolejny ukochany balsam po opalaniu. Kupiłam go w tamtym roku jak zabrakło mi spray'u z Avon'u. Teraz używam na zamianę ulubieńca wymienionego wyżej i Sorayi. Zawsze, ale to zawsze zapewnia mi mega nawilżenie! Daje uczucie chłodzenia, czyli takie, jakie powinno być po jego zastosowaniu. A to wszystko przez zawartość mięty w składzie ;-). Zapach jest bardzo ładny. Po zastosowaniu mam skórę miękką i gładką - oczywiście jak przejdzie mi moje pieczenie. Głownie smaruje nim brzuch i nogi. Działa kojąco!



Gdyby nie te kosmetyki to pewnie bym leżała całymi tygodniami w domu albo blada, albo spalona.
Polecam je każdemu!

PAMIĘTAJCIE! NALEŻY OPALAĆ SIĘ Z GŁOWĄ! BY NIE DOPUŚCIĆ DO POPARZENIA SŁONECZNEGO! A tego nikomu nie życzę ..


My dzisiaj byłyśmy w Przewięzi, koło Augustowa. Niestety, pogoda nam nie dopisała, ale nie możemy narzekać! Przynajmniej miałyśmy czas popływać! A nie wieczne opalanie i opalanie! :-D





Myślę, że to idealna odpowiedź na CO NA I PO OPALANIU?.
Pozdrawiam! ;-)
kasia

Brak komentarzy :