poniedziałek, 21 września 2015

All about roses?

Doberek! Będąc w Niemczech obkupiłam się kosmetykami! Gdy wpadłam do drogerii dopadł mnie istny szał! Nie wiedziałam gdzie się podziać, gdzie iść, a gdzie biec. Zostałam przy stoiskach, aż w końcu doszłam do czegoś co mnie zachwyciło! Przyznam się, myślałam kilka dni by to kupić. Będąc praktycznie codziennie gdzieś, stałam i zastanawiałam się czy jest mi to potrzebne, czy może jednak nie. Jednakże nie zawiodłam się ani trochę!
Nie mogę w to uwierzyć, że nie ma jeszcze żadnej recenzji. Przeszukałam cały internet i nic! Znalazłam tylko strony niemieckie. W sumie się nie dziwię, bo właśnie to, robi furorę w Niemczech!

A o czym mowa? O paletce Essence All About Roses!







Jest to siostrzyczka trzech innych paletek (Bronze, Nudes, Greys). W Polsce jest ona do kupienia za 17,49 zł, ja zapłaciłam 3,75 euro. Wyszło mi troszeczkę taniej ;-). Spojrzałam a stronę essence.eu, okazało się, że to dopiero nowość w naszych skromnych progach. Opakowanie jest plastikowe, tu zaskoczenia nie ma. Przezroczystość plasticzku pokazuje jej wewnętrzne piękno. Urzekły mnie jej kolorki. Paleta jest utrzymana w odcieniach różu i fioletu. Według mnie znajduje się tu jeszcze brąz i beż.





Jak widać są tu trzy kolory matowe i pięć metalicznych/błyszczących/brokatowych. Co mnie zaskoczyło, cienie są świetnie napigmentowane! Nie osypują się ani trochę oraz pięknie się mieszają. Nakładam je na bazę pod cienie i świetnie się trzymają. Zero kresek na powiece. W makijażu przechodzę dosłownie od rana do wieczora.


Swatche:



Nie nakładałam ich na bazę, dlatego może niektóre słabiutko widać. Robiłam to też pędzelkiem, a nie aplikatorem. Nota bene, do pudełka nie jest dołączona żadna pacynka, przez to trochę daję minusik.

Szczerze mogę je polecić, naprawdę godne uwagi! ;-)


kasia

Brak komentarzy :